„Złodziej kanapek” Andre Marois

by fajnyrodzic

Wydawcy starają się poszerzyć ofertę tematyczną książek dla dzieci. To już nie są tylko opowieści o mówiących zwierzętach czy magicznych sztuczkach, autorki i autorzy takich książek coraz częściej korzystają z książek gatunkowych.
Jedną z nich jest „Złodziej kanapek” Andre Maroisa, zilustrowana znakomicie przez Patricka Doyona. Książkę dostaliśmy od wydawnictwa Polarny Lis – małej oficyny wydawniczej specjalizującej się w wydawaniu książek z obszaru języka francuskiego.

„Złodziej kanapek” Andre Marois

Głównym bohaterem i narratorem opowieści jest Marcel, uczeń szkoły któremu mama co dzień przygotowuje fantastyczne drugie śniadania. Czytając opisy kanapki z szynką z orkiszowej bagietki, kanapki z tuńczykiem i domowym majonezem z suszonymi pomidorami czy z pastą tofu, kiełkami lucerny i krewetkami tygrysimi nie trudno wyobrazić sobie złodzieja takich smakołyków. Bo to jest główny problem Marcela: ktoś zaczął wybierać mu kanapki z torby śniadaniowej, pytanie tylko: kto?
Fabuła jest poprowadzona znakomicie, jak najlepszy kryminał. Opowieść zaczyna się w poniedziałek rano, kiedy Marcel po raz pierwszy zauważa brak kanapki. Zaczyna podejrzewać innych uczniów, w sugestywny sposób przedstawia kilku głównych podejrzanych. Kolejne rozdziały do kolejne dni, a także, co nie mniej ważne, kolejne przepisy na znakomite śniadania, ukryte w tekście.
Książkę poleca fundacja Szkoła na Widelcu, dbająca o dobre odżywianie dzieci, i słusznie, bo Marois w ciekawy sposób wplata w tekst także informacje o tym jak jeść zdrowo. Nie martwcie się, zupełnie nie da się wyczuć w książce sztucznego dydaktyzmu: wszystko zgrabnie składa się w kryminalną intrygę, która, wierzcie mi, wciąga tak samo czytającego rodzica jak i dziecko, które słucha tej lektury.
Nie przedstawimy zakończenia, żadnych spojlerów! Możemy jedynie gorąco polecić tę wciągającą książkę: ciekawą, zabawną i w dodatku w dobrym przekazem (a także przepisem kulinarnym na pierwszej stronie). Smacznego!

 

Może Ci się spodobać