Chyba nie ma rodziców, którzy nie marzą czasem o cudownym sposobie usypiania dzieci. Dotyczy to nie tylko najmniejszych, które budzą się kilka razy w ciągu nocy, ale i trochę starszych, które po 22 bywają jeszcze rozbawione, rozochocone i broniące się krzykiem przed wejściem do łóżka.
Na pomoc niewyspanym mamom i tatom ruszyła dwójka Francuzów i polskie wydawnictwo Babaryba, dzięki któremu poznaliśmy książkę napisaną przez Cedrika Ramadiera i zilustrowaną przez Vincenta Bourgeau.
„Zaśnij ze mną” jest genialna w swojej prostocie: to książka, którą Twoje dziecko musi ułożyć do snu. Na pierwszej stronie widzimy więc senną „twarz” książki, a instrukcje dalszego postępowania podaje nam różowa myszka. To ona podpowiada nam, żebyśmy zachowali ciszę, bo „nasza książka właśnie szykuje się do snu”. Ona zachęca, żeby zapytać książkę „czy umyła zęby?” (spojler: tak, umyła) lub czy zrobiła siusiu przed snem. Następnie myszka namawia nas, byśmy opowiedzieli książce bajkę na dobranoc, następnie okryli ją kocykiem czy dali całusa na dobranoc…
Nasza dwuletnia córka doskonale zareagowała na pierwszą lekturę „Zaśnij ze mną”. Akurat tego wieczoru mieliśmy problem z uśpieniem córki, zabrałem więc kupioną przed tygodniem książeczkę i wspólnie zaczęliśmy układać ją do snu. Musielibyście zobaczyć jak Kalina przytula książeczkę i cmoka ją przed snem!
„Książka ziewa. Zgaś światło…” – podpowiedziała nam mysz, co niezwłocznie zrobiliśmy. Książeczka usnęła, zgodnie z radą „zamknęliśmy ją cichuteńko”… Niedługo po książce zasnęła i Kalina.
To jeden z najfajnieszych sposobów na usypianie małego dziecka (i sennej książeczki).