Udało się nam zobaczyć nowy spektakl Groteski w reżyserii Anny Seniuk w dniu premiery. „Pcha Szachrajka” oparta jest na tekście Jana Brzechwy, i to być może jeden z większych problemów dla odbiorców, szczególnie tych młodszych, ale nie tylko. Wypowiadane, i tym bardziej wyśpiewywane kwestie są skomplikowane, mówione szybko, a przez to wszystko niezrozumiałe.
Podobne zastrzeżenia mamy do scenografii – ubogiej jak na ten teatr, tak samo jest ze strojami. Musimy natomiast pochwalić muzykę i przede wszystkim wokale – aktorki i aktorzy stanęli na wysokości postawionego im, niełatwego zadania. Śpiewają czysto, bezbłędnie, głosami barwnymi, głębokimi.
O fabule nie ma się co rozpisywać – pewnie większość z nas w dzieciństwie nie raz czytało „Pchłę Szachrajkę” (my mieliśmy też w wersji przeźroczy czy klatek filmowych do wyświetlania na ścianie?), famme fatale dla młodych – kiedy jednak słucha się tekstu Brzechwy w głosie wolno czytającej babci czy mamy, można łatwiej ogarnąć tę prędko toczącą się opowieść niż kiedy słucha się szybko wyśpiewywanych kwestii ze sceny. Czytajcie więc Brzechwę, a interpretację Anny Seniuk polecamy, ale jeśli wyjdzie w formie zebranych na płycie piosenek ze spektaklu, bo te są znakomite.