Mitologia zajmuje nasze starsze dziecko coraz bardziej. Zaczęło się od Minotaura – gdzieś go zobaczył, zadziwił się, zaciekawił, kazał powiedzieć więcej. Znaleźliśmy więc gdzieś zakurzoną „Mitologię” Jana Parandowskiego, przeczytaliśmy odpowiednie rozdziały. Zainteresowanie wzrosło.
W nasze ręce wpadła ilustrowana wersja mitologii, „Bogowie i herosi” Joanny Zaręby (https://www.fajnedziecko.pl/bogowie-herosi-mity-greckie-joanny-zareby/). Może nie jest to najlepiej zilustrowana książka jaką mamy, ale pod względem informacyjnym i dostosowaniu języka do czytelnika dobrze nadała się do pierwszego, złagodzonego opowiedzenia o mitach Greków (przecież nie będziemy od razu mówić wszystkiego o Medei czy Edypie!).
„Nić Ariadny” Jana Bajtlika
Teraz jednak otrzymaliśmy książkę zdecydowanie najlepszą – to najnowsza książka polskiego ilustratora Jana Bajtlika „Nić Ariadny”, wydana przez Dwie Siostry.
Bajtlik jest znakomitym ilustratorem, plakacistą (kiedyś pisaliśmy o Jego wystawie: https://www.fajnedziecko.pl/jan-bajtlik-galeria-grafiki-plakatu-hoza-40-warszawa/), typografem itd. etc., laureatem nagród na festiwalach plakatu w Meksyku, Ekwadorze, Japonii, Włoszech, Stanach Zjednoczonych, laureatem nagrody Polskiego Towarzystwa Wydawców Książek za Najpiękniejszą Książkę Roku (2014, za „Typogryzmol”), nagrody ministra kultury za swoje książki dla dzieci (i licznych innych nagród i wyróżnień). Jest autorem ilustrowanych kart, którymi nasze dzieci bawiły się o wiele dłużej niż większością innych „książek” – o nich też pisaliśmy: https://www.fajnedziecko.pl/korek-jan-bajtlik-ilustrowane-karty/ oraz książki, przy której z 4 krzeseł budowaliśmy w pokoju dziennym samochód i wybieraliśmy się tak na wycieczki – chodzi oczywiście o „Auto” (https://www.fajnedziecko.pl/fajne-ksiazki-dla-dwulatka-zestawienie/).
Jego najnowsza książka jest też najbardziej szczegółowa, dopracowana w każdym względzie (czym różni się znacząco od wspomnianej książki Zaręby). Na każdej rozkładówce dostajemy więc którąś z mitycznych historii, układ taki nieco przypomina książki typu wimmelbilderbüchern, o których pisaliśmy we wpisie „Nie tylko Mizielińscy”: https://www.fajnedziecko.pl/nie-tylko-mizielinscy/ . Bajtlik wprowadza jednak kluczową innowację: każda rozkładówka jest też labiryntem! Ten pomysł nie tylko ma głęboki sens merytoryczny, ale jest też znakomitym sposobem na przykucie (dosłowne: Anatola ciężko była oderwać od przechodzenia tych labiryntów) dzieci do książki.
„Nić Ariadny” to nie tylko miłość do detalu ilustracyjnego – choć ta zachwyca, np. na stronach z pałacem w Knossos ściany pałacu zdobią rzeczywiste malowidła odnalezione w tym pałacu i w innych budynkach kultury minojskiej (rzeczywiste, ale w bajtlikowej interpretacji, przez niego narysowane). To także bardzo wysoki poziom merytoryczny – autor zawdzięcza pomoc dr. hab. Markowi Węcowskiemu, z którym zadbali o to, by opowiadając mitologię na nowo nie robić niepotrzebnych skrótów albo by nie wpaść w jakąś pułapkę.
„Nić Ariadny” jest zatem najporządniejszą książką, jaką kupiliśmy tej jesieni (już zaczynamy kupować następne egzemplarze na prezenty!) i z miejsca trafiła na półkę z książkami najważniejszymi, takimi, które zamieszkają z nami na dłużej.