Kiedy my byliśmy dziećmi, nie było problemu „dziecka w sieci” – Internet w Polsce dopiero raczkował. Teraz rozpoznajemy już niebezpieczeństwa, jakie wiążą się z powszechnym dostępem do Internetu (i ze smartfonami – tych też nie było!). Główne niebezpieczeństwo głośne medialnie to oczywiście działalność złych ludzi, mogących w ten czy inny sposób wykorzystać dziecko. Innym niebezpieczeństwem, które nie jest jednak tak dobrze rozpoznane i nie istnieje w szerokiej świadomości – są „dziwaczne filmiki”, które mogą dzieciom namieszać w głowach, oraz algorytmy, które powodują, że wśród kolejnych polecanych filmików, dzieci otrzymują je coraz dziwniejsze.
Na szczęście nie jesteśmy bezbronni i świadomość rośnie. Szczególnie mocno polecamy Wam zobaczenie poniższego wystąpienia w cyklu TED, które mówi o zagrożeniu wynikającym z istnienia filmików dziwacznych, czasem niefortunnych, a może też świadomie mających dzieciom zaszkodzić.
Pokazuje ścieżkę, jaką dziecko może trafić z oglądania niewinnego filmu o Myszce Miki do filmu prawie-pornograficznego z Mikim w roli głównej… Zobaczcie sami (są napisy w szeregu języków, niestety nie ma jeszcze polskiego przekładu):
Po pierwsze dobrze wiemy, że coraz to nowsze badania pokazują negatywny wpływ zbyt długiego ślęczenia przed ekranem. Naukowcy polecają, by dzieci spędzały niewiele czasu przy tablecie czy telefonie. Wraz z wiekiem ten czas może stopniowo rosnąć, ale i tak nie powinien przekraczać godziny czy maksymalnie dwóch dziennie – to oczywiście dotyczy także grania na konsoli.
Nasz syn może grać maksymalnie po dwie godziny w wyznaczone dwa dni w tygodniu, są to tzw. „dni gier”. Mimo, że świadomy jest ograniczenia ,to na nie narzeka, co najwyżej czeka niecierpliwie na nadejście takiego dnia.
YouTube Kids
Po drugie, kiedy już dajemy dzieciom telefon z YouTube’m (bo trzeba obiad zrobić, ziemniaki wykipiały, ktoś dzwoni do domofonu – wszystko to dzieje się na raz, a dziecko akurat domaga się uwagi), warto skorzystać z wersji, którą niedawno udostępniono w Polsce – YouTube Kids. To aplikacja, w której to nie wadliwe algorytmy, ale zespół ludzi akceptuje lub usuwa materiały wideo, co znacznie zmniejsza szansę na trafienie na dziwne wideo (bo przecież kiedy dawaliśmy dziecku telefon, to nie po to, by sprawdzać każdy kolejny filmik który ogląda – bo kiedy? skoro woda z ziemniaków zalewa piekarnik, a woda na herbatę piszczy już drugą minutę). YouTube Kids znajdziecie w sklepach Google Play (https://play.google.com/store/apps/details?id=com.google.android.apps.youtube.kids&hl=pl) i Apple App Store (https://itunes.apple.com/us/app/youtube-kids/id936971630?mt=8)
Po trzecie, rośnie też świadomość niebezpieczeństwa, albo raczej różnych rodzajów niebezpieczeństw związanych z użyciem mediów społecznościowych. Nasze dzieci nie mają w żadnym konta i chcemy, by tak było jak najdłużej (konto na Facebooku oficjalnie można otworzyć od 13 roku życia), ale warto, żeby i młodsze dzieci już teraz uświadamiały sobie z czym może się wiązać dzielenie się prywatnym życiem w sieci, nawet jeśli w grupie ludzi których uważamy za znajomych. Tym tematem zajmuje się pierwszy odcinek ciekawej serii popularnonaukowej dla dzieci Netfliksa pt. „Dzieciaki móżdżaki” (https://www.netflix.com/title/80215086), który polecamy (chociaż wciąż naszym ulubionym popularnonaukowym serialem jest dostępny również na Netfliksie „Magiczny autobus”: https://www.netflix.com/title/80108373).