Ponieważ „Wyspę skarbów” Roberta Louisa Stevensona czytaliśmy z dziećmi z wielkim zainteresowaniem (i niemałym zaskoczeniem z powodu tego, jak mało ta książka, mimo upływu prawie półtorej wieku od jej wydania, się zestarzała. Pisaliśmy o tym na blogu: https://www.fajnedziecko.pl/wyspa-skarbow-robert-louis-stevenson/), z ciekawością rzuciliśmy się na najnowsze polskie wydanie Stevensona, jego arcysławną nowelę „Doktor Jekyll i pan Hyde” (Wyd. Dwie Siostry 2022).
Tym razem woleliśmy książkę przeczytać sami, zanim zaczniemy czytać z dziećmi – w końcu opowieść jest mroczna, a jej jak najbardziej nowoczesne ilustracje (z 2020 roku) tę grozę wzmagają.
Mamy w Polsce szczęście do świetnych ilustracji towarzyszących książkom Szkota. „Wyspę skarbów”, wydaną przez Media Rodzina, zilustrował znakomity włoski ilustrator Roberto Innocenti. Tamto wydanie było jednak tradycyjne w porównaniu do tego, na co odważyły się Dwie Siostry w nowym wydaniu „Jekylla”. Książkę zilustrował Adao Iturrusgarai, brazylijski rysownik, a jej projekt graficzny (Giovanna Cianelli) powtarza brazylijskie wydanie z 2020 roku (wyd. Antofagica). Jak widzicie, artysta odważnie ingeruje w tekst, rozpycha się, rozlewa. Przy pierwszych stronach miałem jeszcze poczucie, że to nieudany pomysł, szczególnie że towarzyszy przekładowi Tadeusza Jana Dehnela z 1958 roku, im więcej jednak czytałem, tym bardziej uświadamiałem sobie adekwatność ilustracji, znakomicie rozumiejących i podbijających nastrój noweli. Teraz myślę, że to jedna z najciekawiej wydanych książek co najmniej tego roku i cieszę się, że mam ją w domowej biblioteczce.
Sama opowieść, no cóż, raczej spojlery nikomu nie grożą. Co dla mnie było interesujące w tekście, którego nie znałem, ale przecież o historii, którą w różnych odsłonach znałem doskonale, to finansowe podłoże opowieści. Narratorem jest adwokat, pan Utterson, przyjaciel ale i prawnik doktora Henryka Jekylla. Ciężko mu odgadnąć, dlaczego jego klient w testamencie o tajemniczych zapisach decyduje się przekazać swój majątek (a nie jest to majątek zwykłego profesora medycyny, chodzi o 250 tysięcy funtów, co na dzisiejsze daje, w przeliczeniu na złotówki, blisko 190 milionów złotych!) tajemniczemu panu Edwardowi Hyde’owi. Przełom następuje nawet nie po wizycie pana Uttersona i pewnego oficera Scotland Yardu w mieszkaniu pana Hyde’a, ale, zacytujmy:
„Ale radość jego [policjanta -p] ukoronowała dopiero wizyta w banku, gdzie zbrodniarz miał na koncie kilka tysięcy funtów.
– Panie mecenacie! – zawołał policjant. – Sprawa prosta! Mamy go w ręku! Musiał zupełnie stracić głowę, bo inaczej nie zostawiłby laski, a przede wszystkim nie spaliłby książeczki czekowej. Rozumie pan? Pieniądze to nerw życia. Teraz nic nie trzeba robić, tylko czekać na niego w banku i rozesłać listy gończe.”
Pieniądze to nerw życia. Wydaje mi się, że to centralne zdanie noweli, wydanej w 1886 roku. Stevenson, którego książka (podobnie jak „Wyspa skarbów” zachowała ona zadziwiającą, także w formie, świeżość, przez co chcę napisać, że czyta się gładko i wciąga jak Conan Doyle czy Poe) nie szczędzi swoim bohaterom zabawnych opisów ich wielopiętrowej hipokryzji (w jednym z opisów pan Utterson, mający o sobie wysokie mniemanie, przez chwilę trapi się swoimi niecnymi uczynkami, ale szybko pociesza się, myśląc o tym, że przecież mógł częściej zachowywać się w sposób niecny, a przecież tego nie zrobił; dobra opinia o sobie została obroniona). To, że Jekyll przemienia się w szpetnego Hyde’a, fakt, że wejście do mieszkania potwora jest jednocześnie tylnym wejściem do willi Jekylla, to najbardziej wyraziste formy dwulicowości, ale nie jedyne. Tym bardziej należy docenić pomysł Iturrusgaraia, który w swoich pracach ilustracjach inspirował się rocznikami „Paris Matcha” z lat 50., którego strony – jak możecie zobaczyć na załączonych zdjęciach – często poprawiał, dorysowując eleganckim modelkom i modelom szpetniejsze oblicza.
Mimo że zmarł blisko 130 lat temu, Stevenson pozostaje jednym z najczęściej tłumaczonych pisarzy świata, ale to nic dziwnego. Można, i warto czytać także ze starszymi dziećmi, powiedzmy od dziesiątego, dwunastego roku życia.