Wprawdzie podtytuł „Historii obrazów” brzmi „dla dzieci”, ale nie poddajcie się temu ograniczeniu: historia obrazów, opowiedziana przez wybitnego malarza Davida Hocneya (i jednocześnie autora najdroższych chyba obrazów żyjącego artysty, ale kto by się przejmował cenami!) z pomocą jego przyjaciela, krytyka sztuki Martina Gayforda, to pozycja dla każdego.
Hockney prowadzi subiektywną, błyskotliwą opowieść o sztuce, od malowideł w Lascaux sprzed siedemnastu tysięcy lat po obrazy ze smartfonów. Na końcu książki znajdziemy ilustrowane kalendarium ważnych dla sztuki wynalazków oraz słowniczek pojęć. Całość ilustrują dyskutowane dzieła sztuki (wśród nich np. Hopper czy Da Vinci i, a jakże, Hockney) oraz ilustracje Rose Blake, pozwalające umieścić Hockneya i Gayforda pośród obrazów i słów.
’Historia obrazów’ David Hockney, Martin Gayford
„Historia obrazów” to, no cóż, rzeczywiście historia obrazów. Podręcznikowa, ale też oryginalna. Pokazuje w skrócie co i kiedy się malowało, a także dlaczego akurat w ten sposób. To rzadkość spojrzeć na to z perspektywy malarza, a nie, powiedzmy, Ernsta Gombricha (zresztą jego „O sztuce” to wybitne dzieło!). Metodą rozmówców bywa zdziwienie („Jak on to robił” – pytam zachwycony rysunkami Michała Anioła Hockney, na to wyczerpująco odpowiada Gayford), fascynacja, niedowierzanie. Nie zatrzymują się oczywiście na malarstwie, dostajemy też wykładu fotografii czy filmu – w końcu obrazy są naturalnym językiem tych dziedzin sztuki.
Nam zostało jeszcze trochę czasu do powtórnej, bardziej świadomej lektury (to raczej książka dla dwunastolatka niż siedmiolatka), ale chętnie poczekamy kilka lat na ponowne zagłębienie się w historię obrazów. A jeśli macie starsze dzieci, kupujcie w ciemno, bo niewiele jest na rynku pozycji tej jakości i na ten temat.