Jest rok 2030. Pojazd Scottiego ulega awarii i przymusowo ląduje na naszej planecie. Musimy pomóc Scottiemu zdobyć części zamienne do pojazdu, programując jego ruchy. W ten sposób dziecko programuje algorytmy i poznaje podstawy programowania.
Poszczególne elementy kodu układamy na dołączonej planszy, następnie skanujemy aplikacją dostępną na tablety i telefony, sprawdzając czy to co ułożyliśmy spowoduje oczekiwaną akcję. Gra przeznaczona jest dla dzieci powyżej 6 roku życia, można grać w pojedynkę lub w małych grupach.
Właśnie zaczęliśmy grać z niespełna 6-letnim synem, który póki co jest zachwycony. Dużą zaletą aplikacji jest to, że nie pozwala nam się czuć zagubionymi.
Gra łączy aplikację i zestaw kartoników służących za polecenia. Historia opowiada o kosmicie Scottiem, którego statek rozbija się na 7 części, które lądują na 7 kontynentach. Zaczyna się w Europie, tu też zaczynamy programowanie. Na urządzeniu mobilnym wyświetla się plansza ze Scottiem, dzięki czemu widzimy co musi zrobić, by ją przejść. Musi np. wykonać 3 kroki, obrócić się w prawo i przejść kolejne dwa kroki. Albo musi zrobić 4 kroki wstecz, albo coś podnieść itd. itp.
Rzecz w tym, że w tej grze nie porusza się bohaterem za pomocą joysticka czy klawiszy, a za pomocą programów, które trzeba napisać. Robi się to za pomocą kartoników, które mają różne funkcje (np. „krok”, „obrót”, „powtórz” etc). Dziecko (gra jest dla 6+, Tolek dobrze sobie dawał radę z dwoma pierwszymi kontynentami, ale pod koniec drugiego już zaczynały się schody) pisze więc program za pomocą kartonów, potem skanuje go do aplikacji, która sczytuje polecenia i je wykonuje. Jeśli program jest dobrze napisany, Scottie robi to, do czego go zaprogramowano, wykonuje zadania z planszy i przechodzi do następnej. Programista jest przy tym oceniany jak w innych grach mobilnych, tj. dostaje od 1 do 3 gwiazdek. Np. zadanie może być wykonane, ale traci się gwiazdki, jeśli kod jest zbyt długi… Aby tego uniknąć, robiliśmy pierwsze pętle, a potem nawet pętle w pętli, co już jest rzeczą skomplikowaną i wymagającą wielopoziomowego przemyślenia działań.
Na razie przeszliśmy dwa kontynenty, na razie pętla w pętli była najbardziej skomplikowana, ale mamy jeszcze masę nieużytych klocków z warunkami („jeżeli”, „jeżeli nie”) i z funkcjami – aż strach pomyśleć co nas czeka, co nie zmienia faktu, że gra Scottie Go jest po prostu doskonałym narzędziem edukacyjnym, które potrafi utrzymać zainteresowanie dziecka i zmusza je (i rodzica) do myślenia.
Jeśli macie dzieci, chrześnice i chrześniaków, kuzynki i kuzynów – to jest to prezent idealny, pod warunkiem, że ma się tablet (lepiej), smartfon (trochę gorzej, małe czcionki) i przede wszystkim dużo czasu, bo rzecz jednak wymaga towarzyszenia – ale dla takich laików jak ja to sama przyjemność.