„Daleko na północy” to francuski film animowany z 2015 roku, opowiadający o poszukiwaniu zaginionego statku Davai, którym pod koniec XIX wieku rosyjski podróżnik i arystokrata miał odkryć niezwykle intensywnie poszukiwaną w tamtym czasie Przełęcz Północno-Wschodnią – drogę morską z Ameryki do Europy i Azji wokół bieguna północnego, a zatem krótszą od trasy wokół Ameryki Południowej.
Niezwykle barwną książkę o prawdziwiej takiej wyprawie, amerykańskiego statku USS Jeanette, napisał historyk Hampton Sides – to po jej lekturze zaczęliśmy mocniej interesować się licznymi wyprawami, jakie dziewiętnastowieczne imperia wysyłały, by odkryć tę mityczną trasę (Brytyjczycy stracili tak dwa statki, które potem weszły do licznych tekstów kultury tego kraju, czyli HMS Terror i HMS Erebus, których wraki po ponad stu latach odkryto ledwie kilka lat temu). Z tym większym zainteresowaniem sięgnęliśmy więc po francuską animację.
„Daleko na północy” Rémiego Chayé
opowiada fikcyjną historię próby odkrycia Trasy Północno-Wschodniej przez rosyjskiego arystokratę Olukina, który jednak wraz z załogą Davaia znika. Właściwa akcja filmu rozpoczyna się w momencie, kiedy piętnastoletnia wnuczka podróżnika odkrywa, że na skutek błędu, ekipy poszukujące statku jej dziadka, szukały w złym miejscu. Sasza jest uparta i rezolutna, kiedy rodzice nie chcą zawalczyć o odnalezienie dziadka, ucieka z domu by przez trud, znój i konieczność znoszenia wątpliwych manier żeglarzy, ruszyć w podróż ku Arktyce.
Siłą filmu jest zadziwiająco realistyczne przedstawienie trudności, z jakimi musiały się zmierzyć najnowocześniejsze nawet lodołamacze w podróży przez morze lodu. W warstwie plastycznej można zauważyć pewne podobieństwo filmu Rémiego Chayé do ilustrowanej książki Williama Grilla „Wyprawa Shackletona” o nieudanej próbie (i cudownym ratunku) Ernesta Shackletona i załogi statku Endurance zdobycia południowego bieguna Ziemi. Pastelowe kolory, prostota stosowanych deseni no i znakomicie budowana atmosfera mroźnej, niebezpiecznej pustki.
Animacji mógłbym zarzucić momentami dość męczący dla oka montaż, niemal brak płynnych ruchów „kamery”, a także fascynację rosyjską egzotyką czasów carskich (wydaje się, że dość powszechną we Francji), która z jednej strony zaciekawia jako coś odległego i obcego, a z drugiej, przy powierzchownej znajomości Rosji, każe z Sankt Petersburga zrobić Paryż plus śnieg. To jednak sprawy drugorzędne, dla nas najciekawsza jest tematyka filmu, nie tak znowu licznie reprezentowana w kinie i literaturze. Jeśli szukacie surowej, niebezpiecznej przygody w ujemnej temperaturze, „Daleko na północy” Was zadowoli.
W tym temacie polecamy przy okazji inne animacje:
- „Białego kła” na podstawie powieści Jacka Londona (o której pisaliśmy tu: https://www.fajnedziecko.pl/bialy-kiel-alexandre-espigares-2018/),
- film „Zew krwi” (o którym pisaliśmy tutaj: https://www.fajnedziecko.pl/film-zew-krwi-2020/) na podstawie tego samego powieściopisarza, którzy w młodości sporo czasu spędzić na Alasce w pierwszej części XX wieku
- film „Alfa”, o pierwszym udomowieniu wilka w okolicznościach zimowych zamieci (https://www.fajnedziecko.pl/alfa-jako-jeden-z-lepszych-filmow-rodzinnych-na-hbo-go-sugerowany-wiek-12/).
Dorosłym i starszym dzieciom stanowczo polecamy „W królestwie lodu” Hamptona Sidesa, ponieważ jest to jedna z najmocniej trzymających w napięciu książek o prawdziwych zdarzeniach jakie zdarzyło się nam czytać. Po jej lekturze każdy w mig pojmie, dlaczego poszukiwania Północnej Drogi Morskiej fascynowały całe narody tak jak loty kosmiczne sto lat później, a największe imperia XIX wieku inwestowały w nie znaczne środki.
Dodatkową zaletą filmu „Daleko na północy” jest jego dostępność: można go obejrzeć legalnie i za darmo w serwisie VOD Telewizji Polskiej, która wyemitowała dzieło w programie TVP Kultura z polskim dubbingiem. Znajdziecie go pod adresem: https://vod.tvp.pl/website/daleko-na-polnocy,45260811